Test Jabra Elite 10 – słuchawki niemal doskonałe

Kto widział jedne słuchawki TWS, ten jakby widział je wszystkie. Z daleka trudno odróżnić najtańszy model z serii Elite od najdroższego, producent bowiem trzyma się dobrze sprawdzonej i praktycznej formy, a przecież różnic jest sporo: zarówno wizualnych, jak i technicznych. Najbardziej zaawansowany model, Jabra Elite 10 ma wiele usprawnień, które wyróżniają go z rodziny, a ja przez niemal miesiąc miałem możliwość sprawdzenia, co z tego wynika.
Jabra Elite 10
Jabra Elite 10

Jabra Elite 10 – specyfikacja techniczna

  • typ słuchawek: dokanałowe, półotwarte, dynamiczne
  • przetwornik: 10 mm
  • pasmo przenoszenia: 20-20000 Hz
  • pasmo przenoszenia mikrofonu: 100-8000 Hz
  • łączność: Bluetooth 5.3, multipoint, BLE w przyszłych wersjach oprogramowania
  • obsługiwane kodeki: SBC, AAC, LC3/LC3Plus w przyszłych wersjach oprogramowania
  • czas pracy przy odtwarzaniu muzyki:
    • ANC: do 6 godzin / do 27 godzin z etui
    • ANC wyłączony: do 8 godzin / do 36 godzin
  • czas ładowania: ~3 godz. pełne naładowanie etui+słuchawki / ok. 60 minut pełne ładowanie słuchawek, ok. 5 min dla 1 godz. słuchania, ładowanie bezprzewodowe Qi
  • ładowanie: przewodowe USB-C
  • certyfikaty: IP57
  • waga: 5,7 g każda ze słuchawek, 45,9 g komplet w etui
  • funkcje dodatkowe: Jabra Advanced ANC, Tryb HearThrough, Dolby ATMOS z Dolby Head Tracking, Spotify Tap, Fast Pair/Swift Pair
  • cena: ~949 zł

Wzornictwo i wykonanie

Jabra Elite 10 są słuchawkami dokanałowymi, pozbawionymi trzpieni czy, jak kto woli, wystających patyczków. Korpus słuchawek wykonany został z gumowanego materiału, który jest, jak się zdaje, naciągnięty na chassis słuchawki, da się go bowiem odchylić delikatnie i zajrzeć do środka. Na zewnętrznej części słuchawek, pod logiem producenta, są przyciski sterujące – na każdej po jednym i warto zaznaczyć, że są to prawdziwe przyciski, mechaniczne, a nie panele dotykowe, które można aktywować byle dotknięciem. Na dolnej, górnej i wewnętrznej stronie każdej słuchawki są mikrofony MEMS do rozmów i ANC – po 3 na każdą. Od strony ucha jest też czujnik zbliżeniowy i styki do ładowania w etui.

Jabra Elite 10

Po wewnętrznej stronie słuchawki jest też oczywiście element najważniejszy, czyli kanał akustyczny, prowadzący dźwięk z przetwornika do kanału dousznego. W przeciwieństwie do innych słuchawek Jabry o zbliżonej konstrukcji (a mam do porównania model Elite 4 Active), jest on spłaszczony i podobnie profilowane są silikonowe nakładki. W efekcie założone słuchawki nie blokują całkowicie kanałów usznych i funkcjonują jako konstrukcja półotwarta. Zmniejsza to oczywiście pasywną izolację od dźwięków otoczenia (i zwiększa wymagania w stosunku do ANC), ale bardzo poprawia komfort dłuższego użytkowania.

Jabra Elite 10

A pod tym względem jest naprawdę dobrze – zdarzało mi się korzystać z nich naprawdę długo na raz i mogę z całą stanowczością powiedzieć, że z mojego punktu widzenia Jabra Elite 10 należą do najwygodniejszych słuchawek TWS, jakie miałem okazję używać. Lepsze były tylko słuchawki nauszne i wokółuszne, a i to nie każde.

Do Elite 10 mam w zasadzie 3 zastrzeżenia. Dwa dotyczą konstrukcji etui z akumulatorem – jest w zasadzie typowe dla Jabry, jeśli chodzi o kształt, dobrze dopasowany do kieszeni, ale jest zaokrąglone na dole i tamże jest port USB – w efekcie nie mogę etui… postawić na biurku, jak to miałem w zwyczaju robić z Jabra Elite 4 Active ani do przechowania, ani do ładowania. Wiem, detal, na dodatek mało istotny, ale jakoś tam się przekłada na ogólną wygodę.

Jabra Elite 10

Do samych słuchawek mam natomiast zastrzeżenie co do gumowanego materiału wykończenia – nie wątpię, że to jemu konstrukcja zawdzięcza podwyższoną odporność na wilgoć, ale niestety bardzo trudno go wyczyścić z kurzu – na sucho jest to w zasadzie niemożliwe, trzeba sięgnąć po bezpyłową szmatkę i IPA. To chyba nie najszczęśliwsze rozwiązanie, choć zalety mimo wszystko przeważają nad wadami.

Oprogramowanie Jabra Sound+

Słuchawki Jabra Elite 10 można wyszukać z menu Bluetooth (albo podłączyć za pomocą szybkiego parowania) i używać od razu po podłączeniu. Można, ale nie warto – dostęp do wszystkich funkcji zyskamy bowiem dopiero z programu Jabra Sound+, a jest tego sporo.

Z poziomu Jabra Sound+ można włączyć ANC i HearThrough, a w drugim przypadku także ustawić siłę wzmocnienia. Dość głęboko w ustawieniach zakopana została opcja redukcji efektów podmuchów wiatru – oprogramowanie ostrzega, że po jej włączeniu może ulec zmniejszeniu skuteczność ANC i HearThrough, ale w warunkach wiosennych podmuchów wiatru w zasadzie i tak trzeba z tego korzystać.

Jabra Elite 10 mają jako jedyne TWS tego producenta, zaimplementowany Dolby Spatial Sound wraz z opcjonalnym śledzeniem ruchów głowy Dolby Head Tracking. Moje wrażenia z użytkowania tego systemu są dość mieszane, ale szerzej omówię ten temat w części poświęconej jakości dźwięku.

Domyślna konfiguracja słuchawek w zasadzie nie wymagała większych zmian w ustawieniach. Sterowanie przyciskami jest przemyślane i okazało się na tyle wygodne, że nie ingerowałem w domyślny zestaw. Konfigurację ograniczyłem zatem do sprawdzenia ustawień Dolby i korektora, szukając właściwego dla moich preferencji brzmienia.

Zobacz także: Słuchawki Redmi Buds 5 Pro – tanie i solidne, ale z kompromisami (chip.pl)

Jak to gra?

Do testów odsłuchowych korzystałem z zasobów Apple Music. Playlista, której używam do recenzowania sprzętu grającego, składa się z utworów skompresowanych w formacie bezstratnym (zwykłym i Hi-Res) lub przestrzennym Dolby ATMOS. Źródłem dźwięku podczas odsłuchów był iPhone 13 Pro z kodekiem AAC.

Charakterystyka dźwięku Jabra Elite 10 jest bardzo przyjemna i nie wymaga moim zdaniem korekcji w oprogramowaniu. Półotwarta konstrukcja sprzyja zachowaniu dobrej przestrzenności – niełatwa sprawa w słuchawkach dokanałowych, lecz konstruktorzy sprostali zadaniu.

Brzmienie jest raczej rozrywkowe niż neutralne, ale nie ma tu przesady – bas jest wzmocniony, ale nie dominujący (z lekkim podbiciem dla męskiego wokalu, jak się wydaje), średnica w miarę neutralna, a wysokie tony znów wyraźnie wzmocnione – nie natknąłem się jednak na utwór, w którym siła tego podbicia wprowadzałaby niepotrzebne artefakty. Spotkałem się też z opinią, że słuchawki grają zbyt neutralnie i mają zbyt słaby bas – w razie potrzeby można sięgnąć po korektor graficzny i bez problemu podkręcić dźwięk do swoich upodobań.

Jabra Elite 10

Działanie Adaptive ANC i HearThrough nie wpływa na sposób reprodukcji i charakterystykę dźwięku. Trzeba mieć na uwadze, że działający z maksymalną mocą HT wprowadza wyraźny szum tła do sceny dźwiękowej, lecz trudno to traktować jako wadę – w tym trybie wierność i jakość dźwięku jest przesunięta na drugi plan. Skuteczność redukcji hałasu jest bardzo wysoka i obejmuje naprawdę szerokie pasmo, radząc sobie nie tylko z typowymi odgłosami ulicy, ale też z zupełni niestandardowymi warunkami jak lekcja gry na pianinie w sąsiednim pokoju.

Różnica w brzmieniu pojawia się natomiast po włączeniu Dolby Spatial Sound. Bas jest tu mocniejszy, scena wysuwa się do przodu (trochę tak, jakbyśmy słyszeli dźwięk w stojących przed nami głośnikach), a cała charakterystyka znacznie bardziej przypomina literę V niż normalnie. Testując działanie na filmach, wrażenia mam jednoznacznie pozytywne – służy im taka efektowna reprodukcja, ale z wyłączonym śledzeniem położenia głowy – gdy jest włączone, już lekki ruch przesuwa scenę w jedną stronę i spłaszcza ją niesamowicie. Nie wiem, jaki ma być cel takiego działania – ale być może po prostu nie trafiłem na odpowiednio przygotowaną ścieżkę dźwiękową.

Jabra Elite 10

Przy odsłuchu muzyki jestem nastawiony do Dolby Spatial Audio raczej negatywnie – nie odpowiada mi zmiana charakterystyki wprowadzana przy okazji (wyciszenie niektórych częstotliwości jest co najmniej dziwne), choć niektóre ścieżki rzeczywiście mogą brzmieć lepiej. Przyznaję jednak, że to obszar regulowany przez „rzecz gustu” i z pewnością Dolby Spatial Audio w wersji bez śledzenia ruchów nie skreślę – potraktuję jednak wyłącznie jako ciekawostkę. Warto tu tylko przypomnieć, że działanie systemu nie ma żadnego związku ze zdolnością do odtwarzania przestrzennej muzyki z Apple Music czy efektów z serwisów VOD – słuchawki nie muszą mieć Dolby Spatial Audio, jedynie system w urządzeniu używanym do odtwarzania musi mieć wsparcie dla Dolby ATMOS.

Jabra Elite 10

Jakość dźwięku bez dodatkowego programowego poprawiania oceniam bardzo wysoko – playlista testowa w wykonaniu Jabra Elite 10 nie ma właściwie słabych punktów. Słuchawki znakomicie radzą sobie z zarówno z wymagającym jazzem Hiromi, trochę gorzej, ale wciąż dobrze z subtelnymi talerzami u Cavy Menzies & Nicka Phillipsa (które mogłyby być bardziej wyraziste i precyzyjne), by znowu mocno uderzyć riffami gitarowymi Satrianiego, ogrzać ciepłym brzmieniem Autumn Leaves Claptona, a na deser zaskoczyć koncertowym fortepianem Steinwaya z Filharmonii Narodowej w Warszawie, na którym Aimi Kobayashi niepowtarzalnie i z wielką delikatnością zagrała wspaniałego Wielkiego Poloneza Es-dur op. 22. Poza playlistą w ostatnich dwóch tygodniach najczęściej słuchałem zjawiskowej ścieżki dźwiękowej Hansa Zimmera do 2 części Diuny i także tu nie widzę żadnych powodów do narzekań.

Jabra Elite 10

Prawda, nie wszystko na Jabra Elite 10 gra idealnie – wychodzą problemy z masteringiem, są też utwory tak napisane i grane, że brzmią słabiej nie tyle na Elite 10, co w ogóle na słuchawkach TWS. Porównanie ze studyjnymi słuchawkami kablowymi Beyerdynamic DT 700 Pro X, które służą mi do odsłuchów stacjonarnych, nie pozostawia złudzeń: między tymi urządzeniami istnieje brzmieniowa przepaść. Tyle że słuchawki Jabra Elite 10 nie powstały, by rywalizować z takim sprzętem, a w swojej klasie cenowej nie mają wielu godnych uwagi rywali, zarówno jeśli chodzi o brzmienie, jak i skuteczność ANC.

Czas pracy

Zgodnie z informacjami producenta, Jabra Elite 10 mają być zdolne do pracy przez 6 godzin z działającym układem ANC i głośnością ustawioną na 50%. Doładowując z etui, można osiągnąć wg tychże danych 27 godzin pracy łącznie. Tyle producent. Ocena rzeczywistego czasu pracy słuchawek TWS, które dość często lądują w etui, nie jest łatwa. Używam ich jednak na tyle długo, by do tych danych podchodzić z optymizmem, wydaje się bowiem, że tym razem Jabra po prostu nie doceniła tego, jak dobrze wypadają w praktyce Elite 10.

Jabra Elite 10

Może to kwestia tego, że nie słucham zbyt głośno, może tego, że Dolby Spatial Audio jest niemal cały czas wyłączone, ale rzeczywisty czas pracy z ANC na jednym ładowaniu zdaje się zdecydowanie bliższy 7+ niż 6 godzinom. Wskaźnik stanu baterii spada naprawdę bardzo wolno.

Podsumowanie

Jabra Elite 10 to bardzo udane słuchawki TWS. Łączą znakomity komfort użytkowania, bardzo dobrą jakość dźwięku, wyśrubowany czas pracy na baterii i skuteczny ANC. Nieco gorzej (lecz wciąż dobrze) wypada HearThrough – w tej klasie cenowej można znaleźć chyba lepiej przepuszczające dźwięki otoczenia słuchawki. Zbędnym dodatkiem w tej formie jest Dolby Spatial Audio – można by z niego zrezygnować zupełnie, za to obniżyć cenę i odbyłoby się to z dużą korzyścią dla klientów. Jednak to wciąż jedne z najlepszych słuchawek w swojej klasie i mogę polecić je z czystym sumieniem – by nabyć coś naprawdę lepszego, trzeba sięgnąć już dużo głębiej do kieszeni.

Zobacz także: Test Apple iPhone 15 Plus. W tej cenie kupisz flagowego Androida, ale czy w ogóle go chcesz? (chip.pl)